Mój siostrzeniec Adam wpada do mnie czasem z wizytą, ja mieszkam na strychu a on razem z rodzicami na pierwszym piętrze tego samego bloku. Powoli wtajemniczam go w świat komputerów, zaczęło się od banalnej gry w której wciskał tylko jeden klawisz i samochodzik jechał, wciskał ten klawisz zapamiętale i bardzo się emocjonował, ale o dziwo gra mu się znudziła, przybiegł któregoś dnia i zakrzyknął aby puścić mu Ambigersy, dokonując niejakiego wysiłku zrozumiałem że chodzi o grę Angry Birds, włączyłem no i okazało się że ta gra jest za trudna. Ale Adam jest wytrwały i robił kolejne podejścia do Ambigersów aż wreszcie dzisiaj z lekką pomocą sam zaczął strzelać z procy do prosiaków a potem z dużym wsparciem konstruować pojazdy którymi prosiak jedzie aby uderzyć w bomby albo scory. Zadziwiła mnie wytrwałość z jaką Adaś konstruuje te wózki, ma małe paluszki a myszka jest wielka i na prawdę jest to dla niego wysiłek. Pomyślałem że powinien spróbować jakiejś gry edukacyjnej i oczywiście wszystkie były albo za trudne, albo zupełnie denne aż wreszcie natrafiliśmy na kolorowankę z psem Huckelberrym i ku mojemu autentycznemu zdziwieniu ta nowa „gra” wciągnęła Adasia, próbował wszystkie kolory i wszystkie pola psa wypełnił a największą miał radość ze zmieniania tła, reagował radosnym kwileniem na poszczególne kolory wybrane wcześniej z palety. Byłem tym bardzo zaskoczony, nie podejrzewałem że czterolatek tak może się świetnie bawić używając programów graficznych. Postanowiłem że będę mu podsuwał bardziej zaawansowane narzędzia, rzecz jasna w formie zabawy. Dlaczego nie wykorzystać Photoshopa do kolorowanek? Odkurzyłem dawno nie używany tablet, piórkiem na bank będzie mu wygodniej. A zatem ma szansę zrealizować się moja niewysłowiona potrzeba by zostać graficznym sensejem i to na totalnie dziewiczym gruncie. Zostańcie ze mną by przekonać się co z tego (i czy w ogóle coś?) wyniknie.