Zaczęło się od szukania prezentów świątecznych, lubię dawać prezenty które sam bym chciał otrzymać, to chyba normalne, i taki prezent kupiłem na allegro siostrze, książkę o origami z częścią teoretyczną i gotowymi papierami, prawdopodobnie ona jej nigdy nie użyje, ale to inna sprawa, potem M. poleciła mi serial Black Mirror i tam jest w jednym odcinku dziewczyna, która umiała złożyć pingwina origami, pomyślałem że to bardzo ciekawe zajęcie, w zasadzie fascynujące, a nawet trochę romantyczne, poświęcenie czasu i energii na naukę tworzenia przedmiotów z czegoś tak powszechnego a jednocześnie ulotnego. Pod wpływem impulsu kupiłem taki sam egzemplarz książki którą sprezentowałem siostrze, sobie. Lubię strasznie gdy zajawka rozlewa się po organizmie, zaczynam szperać w sieci, na allegro, to jest najprzyjemniejsza część zajawki, badanie granic, zorientowałem się w cenach papierów, jest to wyjątkowo tania zajawka 🙂 a papiery zapierają dech w piersiach, są metaliczne, w różne wzorki, japońskie, krajowe, dwustronne, w opcji mini, nawet okrągłe i modułowe, cokolwiek to znaczy, samych wzorów origami jest nieskończona ilość, można też samemu projektować origami i to jest najdalsza granica zajawki, bo wymaga wiedzy matematycznej i poznania specjalnych programów do tworzenia zagięć, tak, są programy do projektowania origami, czytałem już nawet do jednego instrukcję obsługi. Tak działa zajawka, nowe możliwości, nowa wiedza do przyswojenia, umiejętności, tak działa mózg Macy, zajawki są okresowe, wiele z nich zostaje na stałe, osadza w time-linie zajęć, systematycznieje, a czasem znikają by po wielu miesiącach powrócić w nowej odsłonie… ekscytacja to coś czym Maca się karmi czego i Wam życzę z poważaniem, m.