Mozart

Obejrzałem i wysłuchałem Wesele Figara. znam tę opere na pamięć w 1/3 i reszta ciągle się dobudowuje. Tym razem nie mogłem jakoś przekonać się do pomysłu że Cherubino jest męźczyzną. Pan który śpiewał partię Cherubina był dobrym śpiewakiem, ale umykał pewien podtekst… kobieta przebierająca się za mężczyznę, a tutaj wręcz chłopca który odkrywa dopiero miłość, ma w sobie dozę erotycznego napięcia. Mozart to wiedział gdy komponował. Obserwowałem arię Voi che sapete w wielu wykonaniach i za każdym razem kobieta śpiewająca przykuwała moją uwagę jako kobieta. No ale poza tym strasznie piękna ta opera, pod koniec, gdy już nic nie pamiętałem nagle Mozart jakby otworzył kolejne pudełko z czekoladkami, a po moim grzbiecie zaczęły płynąć dreszcze rozkoszy, wiedziałem że motyw który wytrąca z równowagi moją potrzebę piękna będzie się rozwijał i osiągnie apogeum. Mozart jest taki piękny jako człowiek. Był takim pięknym geniuszem. Miał gdzieś że nie był rozumiany, dla niego ważna była tylko jego sztuka no i sztuka w ogóle.

Dodaj komentarz