Jestem na półmetku tworzenia mojej Galerii na klatce schodowej, to znaczy Galeria jest już gotowa ale tylko na jednej klatce, natomiast zobowiązałem się do udekorowania obydwu klatek naszego bloku. Moja natura zajawkowa dała znać wczoraj w nocy bo wpadłem na pomysł stworzenia gazetki blokowej 🙂 Teraz gdy na to chłodnym okiem patrzę, pomysł wydaje się z gatunku idealistycznych, owszem jest to możliwe, ale pobudzenie sąsiadów do zabawy i wspólnego działania graniczy z cudem. W ogóle brakuje mi chyba takiego grona pasjonatów, ludzi którzy lubią się bawić podobnymi zabawkami. Wiem że gdzieś tam są, tylko jak do nich dotrzeć? Zaczynam coraz poważniej ćwiczyć na pianinie. Sam proces nauki czytania nut jest bardzo stymulujący, jutro lekcja z Tanią, bardzo chciałbym okazać się dobrym uczniem, robiącym postępy, Tania mówi że jest bardzo wyrozumiała. Moje granie jest przedziwne, lubię improwizować, ale muszę mieć zawsze jakiś nowy bodziec, jakąś nowość muszę odkryć, nową kombinację akordów czy nowy rytm. Jeśli tego nie ma, improwizacja mi nie idzie. A najciekawsze jest to że odkryć muzycznych przed sobą mam nieskończoną ilość, to się nigdy nie wyczerpie, dlatego granie jest takie pasjonujące. Wczoraj znowu rysowałem, niestety bez pomocy nie rozwinę się bardzo, owszem jest cały internet pełen inspiracji, ale ja ciągle nie potrafię narysować kobiecej postaci tak żeby było w tym esprit, w niektórych rysunkach kobiecych twarzy jest, podobają mi się, ale ciało to zupełnie inna sprawa.
Lubię się przeglądać w tym co wytworzę, lubię patrzeć na to coś jak Bóg patrzy na człowieka, kraba, pająka, na swój wytwór. Czuję wtedy to samo co czuł Michał Anioł, Picasso, wszyscy wielcy, czuję tę namacalną mieszaninę dumy i ojcostwa i jeszcze kilku nienazwanych rzeczy.